Łąki, pola, pagórkowate krajobrazy, domki na wzniesieniach, przyroda, lasy, a do tego szereg drzew zlokalizowanych przy drogach. W wielu miejscach spokój, cisza i doskonałe winnice! Czy to koniecznie musi być włoska Toskania? Nie, to równie magiczne tereny Warmii i Powiśla!
Jak mi się marzył taki wyjazd po Polsce. Podróż bez parawanu, bez tłumów, a do miejsca, gdzie można usłyszeć dźwięki ptaków i w spokoju popatrzeć na zachód słońca.
Historycznie tereny Warmii i Powiśla były zamieszkiwane przez plemiona pruskie. W XV wieku te regiony trafiły w objęcia Rzeczpospolitej, a w wyniku rozbiorów znalazły się pod panowaniem Prus. Dopiero po II Wojnie Światowej w 1945 roku Warmia i Powiśle wróciły definitywnie do Polski, chociaż Powiśle stanowiło oddzielną część okręgu mazurskiego bez Warmii i Mazur, czyli trzecią część tzw. Pomorza Mazowieckiego.
Zapraszam do przeczytania relacji z podróży, którą razem z narzeczoną odbyłem po tym niezwykłym regionie w Polsce.
Gdzie mieszkać na Warmii?
W wyniku ograniczeń i zmienności przepisów związanych z pandemią koronawirusa w Europie i na całym świecie podjęliśmy decyzję, że w tym roku dłuższy wyjazd wakacyjnych spędzimy w Polsce. Wybór padł dokładnie na Warmińską Winnicę zlokalizowaną we wsi Skajboty około 15 kilometrów od Olsztyna.
To był strzał w 10! Miejsce nas zachwyciło i będę je polecał wielu osobom. Winnica Warmińska położona jest na obszarze 5 hektarów, a w ramach noclegu mieliśmy do dyspozycji kajaki, łódkę, prywatną plażę nad Jeziorem Bogdańskim, leżaki, hamak, altankę, piłkarzyki, bilard, mini pole golfowe, a za dodatkową opłatą można było połowić ryby w stawie czy wypić wyśmienite wino z tutejszej winnicy. Może trochę przesadzę, ale tak sobie wyobrażałem eden, czyli biblijny raj.
Powiedzieć, że to miejsce jest cudowne, to nic nie powiedzieć. W połowie sierpnia na całym obszarze może było 30-35 osób. Każdy mógł spokojnie znaleźć dla siebie przestrzeń, gdzie się zrelaksował i odpoczął.
Prawie codziennie brałem kajak i pływałem po Jeziorze Bogdańskim, nad którym położona jest Winnica. A takie widoki były z poziomu kajaka!
Na śniadania w obiekcie nie mogliśmy także narzekać. Codziennie było coś innego na ciepło. Jajecznica, parówki, kiełbaski, racuchy, a do tego oczywiście wędliny, sery, kawy, herbaty czy soki.
Miejsce oczywiście jest najbardziej wskazane dla rodzin z dziećmi. Teren jest ogromny, dzięki czemu nie trzeba się tak martwić o najmłodszych, ponieważ są one tutaj bezpieczne, a właściciel obiektu przygotował dla dzieci plac zabaw, tyrolkę czy boisko do siatkówki plażowej.
Podczas pobytu nocowaliśmy w apartamencie żółtym z łazienką w pokoju, a koszt takiego noclegu dla 2 osób ze śniadaniem to 250,00 PLN za dobę.
Camp Spa
Przygotowując plan pobytu na terenach Warmii i Powiśla natrafiłem na jeden z blogów podróżniczych, a tam na wzmiankę o Camp Spa. Spa zlokalizowane w lesie w miejscowości Ględy oddalone było od Warmińskiej Winnicy około godziny drogi samochodem. Będąc tak blisko nie mogłem odmówić sobie tej przyjemność i zabrałem narzeczoną do tego cudownego miejsca.
Jest to na pewno jedno z najbardziej oryginalnych miejsc w jakich byłem w życiu. Balia, sauna, masaże, kąpiele ziołowe i słoneczne, a to wszystko pod koroną ojczystych drzew! Zachowana harmonia między człowiekiem a przyrodą. Miejsce niezniszczone przez cywilizację, a dzięki temu tak niesamowite.
Aby wejść do Spa najpierw trzeba wejść przez drzwi umieszczone na początku lasu, a potem przedrzeć się przez pokrzywy, krzaki, mijając hamaki, czyli strefę relaksu. Naprawdę pomysł stworzenia tego miejsce był genialny.
Jeżeli będziecie chcieli kiedyś odwiedzić Camp Spa pamiętajcie, aby wcześniej zarezerwować termin wizyty. Chętnych nie brakuje, a jak przyznają pracownicy, miejsca już nie reklamują, aby mogło ono dalej zachować taki kształt jak obecnie, czyli pewnej „dzikości”.
My skorzystaliśmy z kąpieli w balii drewnianej. 41 stopni wody, widok na las, wokół zero ludzi, dźwięki przyrody oraz bąbelków wody. Właściciele przygotowali dla nas wodę z pokrzywy, a my dodatkowo zamówiliśmy lokalny cydr Kwaśne Jabłko z miejscowości Włodowo i przez 90 minut relaksowaliśmy się w balii. Uczucie niesamowite!
Koszt kąpieli w balii przez 1,5 godziny to 200,00 PLN, ale naprawdę jest to warte swoich pieniędzy, a cała otoczka Spa magiczna i jedyna w swoim rodzaju.
Kozia Farma Złotna
Będąc w Camp Spa koniecznie trzeba także podjechać na Kozią Farmę w miejscowości Złotna. Od Camp Spa to tylko 30 minut drogi autem.
Dlaczego tak bardzo zachęcam do odwiedzenia tego miejsca? Oczywiście jest to okazja, aby zobaczyć prawie 140 kóz w jednym miejscu, zrobić sobie z nimi zdjęcia czy pokarmić je trawami, ale także Kozia Farma to gospodarstwo ekologiczne, które w swoich produktach nie stosuje żadnej chemii. Ideą, która przyświeca Koziej Farmie to powrót do źródeł, do czystej, nieskażonej chemią zdrowej żywności.
W tym miejscu zwierzęta karmione są zdrową, ekologiczną karmą, a kozy mają ogromny teren do wybiegu.
Koszt spotkania z kozami to 12 złotych za osobę dorosłą, natomiast po spotkaniu odbywa się degustacjami produktów. W cenie 15 złotych mamy możliwość spróbować naprawdę wyśmienitych serów zagrodowych z koziego mleka : solankowych, złotniaków czy olendrów.
Po degustacji produktów istnieje również możliwość zakupu takich produktów.
Natomiast kozy będą wielką atrakcja zarówno dla osób dorosłych jak i dzieci.
Spójrzcie sami po zdjęciach!
Kanał Elbląski i rejs po trawie
Kanał Elbląski to jedna z najbardziej znanych atrakcji turystycznych w Polsce. Dzięki specjalnym pochylniom i śluzom kanał przyciąga co roku wielu turystów z całego świata . Łączy on system jezior z okolic Ostródy i Iławy z jeziorem Drużno, które zlokalizowane jest na przedpolach Elblągu. A następnie poprzez rzekę Elbląg z Zalewem Wiślanym! Długość Kanału Elbląskiego to ponad 150 kilometrów, więc nie może dziwić fakt, że codziennie od maja organizowane są rejsy statkiem, które trwają nawet 4-5 godzin!
My zdecydowaliśmy się na rejs po Kanale Elbląskim organizowanym przez statkiempotrawie.com , a rejs zaczyna się i kończy w miejscowości Buczyniec i trwa około 2 godzin. Jest to doskonały czas, bo ani nie jest za krótko, ani za długo, a przez ten czas poznajemy historię Kanału Elbląskiego, pokonujemy dwie pochylnie w Buczyńcu i w Kątach oraz płyniemy przez część Kanału. Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować kapitanowi statku, który pozwolił mi i mojej narzeczonej zająć jedyne dwa miejsca na dziobie statku, dzięki czemu mogliśmy podziwiać w najlepszej perspektywie płynięcie statku po pochylniach.
A dlaczego w ogóle powstał taki kanał? Oczywiście jego budowa miała za zadanie skrócić czas transportu towarów ( przede wszystkim drewna i zboża) z Prus Wschodnich, czyli dzisiejszych terenów Warmii i Mazur do Bałtyku oraz do Gdańska.
Dużą trudnością przy budowie było pokonanie różnicy wysokości wód między kolejnymi akwenami. Różnica wysokość między Jeziorem Drużno a Buczyńcem to prawie 100 metrów! Aby to zniwelować pochodzący z Królewca Georg Jacob Steenke wymyślił wybudowanie pochylni. Budowa trwała aż 16 lat, a pierwszy statek na odcinku Ostróda-Miłomłyn przepłynął w 1860 roku, czyli 160 lat temu! Na Kanale Elbląskim jest łącznie 5 pochylni, a różnica wysokości między nimi to właśnie około 100 metrów, czyli tyle ile pozwala na zniwelowanie różnicy wysokości wód między Jeziorem Drużno a Buczyńcem.
Jak zatem działają pochylnie? Statki, jachty czy nawet motorówki, aby pokonać różnicę wysokości umieszczane są na wózkach ( takich platformach) i przeciągane po torach za pomocą stalowych lin, które porusza koło wodne.
Sam proces jest niezwykle ciekawy i każdy przynajmniej raz w życiu powinien zobaczyć na żywo ten kunszt inżynierski.
Koszt biletu na rejs statkiem po trawie to 45,00 PLN, ale warto wcześniej zrobić rezerwację, bo chętnych nie brakuje. Płatność za bilety odbywa się na miejscu gotówką.
Jezioro Ukiel i motorówka
Tego lata bardzo spodobały nam się sporty wodne i gdy jedziemy na Mazury to staramy się wypożyczać czy to motorówkę, czy houseboat, czy katamaran spacerowy, aby trochę popływać po jeziorze.
Na Warmii nie mogło być inaczej. W poniedziałkowe popołudnie wypożyczyliśmy motorówkę Silver 495 w Olsztynie spod Hotelu Przystań. Jest to łódź motorowa, którą można prowadzić bez patentu, więc idealna dla wszystkich amatorów sportów wodnych.
Motorówkę możecie wypożyczyć od firmy Kochanowski Yachting, a koszt to 110,00 PLN za godzinę płynięcia po Jeziorze Ukiel. Paliwo jest już w cenie wynajmu.
Kolejny raz była to świetna przygoda, a prowadzenie motorówki nawet przy ograniczonej prędkości ze względu na brak uprawnień jest takim symbolem wakacji dla nas i pełnego relaksu.
Super przygoda i możliwość podziwiania przepięknego oblicza największego jeziora Olsztyna.
Park Etnograficzny w Olsztynku
Gdy będziecie w okolicach Olsztyna koniecznie musicie podjechać do Olsztynka i zwiedzić najpiękniejszy skansen w Polsce. To miejsce, o którym pewnie każdy z Was uczył się na lekcjach geografii. Nie pamiętam ile razy na różnych sprawdzianach miałem napisać czy dopasować z czym kojarzy mi się Olsztynek. Wreszcie, po tylu latach udało mi się zobaczyć wspaniały Park Etnograficzny na żywo.
Jest to największy w województwie skansen zawierający liczne drewniane budowle z aż czterech historycznych regionów Prus Wschodnich : Warmii, Powiśla, Mazur i terenów Litwy. Są to zabudowania wiejskie z z XVIII i XIX wieku, jednak warto wiedzieć że są to pięknie odwzorowane kopie, ponieważ oryginalne obiekty były tak zniszczone, że nie udało się ich rozebrać i ponownie złożyć na terenie skansenu.
I tak w cenie 11,00 PLN ( bilet ulgowy dla studentów) lub 17,00 PLN ( bilet normalny) możemy przenieść się do innej cywilizacji. Wyobraziłem sobie, że jestem w wiosce, w której czas się zatrzymał i jest XIX wiek. Mamy możliwość obejrzenia jak wyglądały chaty, szkoła, karczma, wiatrak czy kościół.
Nie zabrakło także wozowni czy warsztatów stolarskich, rzemieślniczych, z których utrzymywała się tamtejsza ludność.
Cały Park Etnograficzny jest bardzo zadbany, czysty, choć trochę denerwuje opłata za parking, która wynosi 5 złotych za samochód. Mogliby zamiast tej opłaty zwiększyć cenę biletu wstępu o 2 złote i zupełnie inaczej by to wyglądało 😉
Gdzie zjeść na Warmii?
Miejscem wręcz genialnym, takim odkryciem gastronomicznym tego wyjazdu zostaje dla nas Smażalnia Pluski. Nie pamiętam kiedy jadłem tak wyśmienicie przyrządzoną rybę. Pani podała nam dużego sandacza oraz rybę lin w sosie śmietankowym z ogórkiem, koperkiem i cebulą. Sandacz był bardzo dobry, ale lin odebrał nam mowę. Rewelacyjny wręcz!
A dodatkowym plusem restauracji jest bardzo miła obsługa oraz widok na Jezioro Pluszne Wielkie.
Mimo, że uwielbiam latać samolotem, zwiedzać różne kraje, to także kocham naszą Polskę. Kraj, w którym mieszkamy ma naprawdę wiele do zaoferowania, a Warmia i Powiśle są tego najlepszym przykładem! To było 6 niezwykle pięknych dni na terenie dawnych Prus.
Myślę, że niedługo Warmia stanie się wśród turystów niezwykle trendy i przyciągnie tysiące osób, ale póki tak nie jest naprawdę warto jeszcze zwiedzić te tereny w spokoju i ciszy. To taka nasza mała polska Toskania 😉
Blazejewskiwpodrozy 