Powrót na południe, czyli druga przygoda w Grecji

We wrześniu ubiegłego roku, gdy wylatywałem z Rodos, obiecałem sobie, że w maju 2018 roku wrócę do Grecji, która mnie wtedy zachwyciła i nie wyobrażałem sobie, żeby w następnym roku jej ponownie nie odwiedzić.

IMG_E1794.JPG

Na przełomie stycznia i lutego zobaczyłem loty do Aten w świetnych datach i świetnej cenie. Wylot 11 maja w piątek o godzinie 08:50, a powrót 15 maja we wtorek o 17:10. Dodatkowym plusem był fakt, że wylot był z Warszawy Modlin jak i powrót na to samo lotnisko. Dla mnie to zdecydowanie najlepsze lotnisko, ponieważ z Sochaczewa samochodem mogę się tam dostać w 50 minut. Jeszcze szybciej niż na główne lotnisko w Warszawie, czyli Okęcie.

IMG_E1799.JPG

Każdego roku w przynajmniej jedną podróż zabieram moją mamę, więc pomyślałem, że to będzie idealny kierunek.  Mama jeszcze nigdy nie była w Grecji, a byłem prawie pewny że ten kraj ją zachwyci. Bilety kupiłem przez stronę Ryanaira i w dwie strony wyszło nas 280,00 PLN/osoba. Cena bardzo dobra, a tylko trzy dni z urlopu w pracy, ponieważ pobyt w Grecji obejmował weekend 🙂 Grzechem byłoby nie skorzystać 🙂

Jak zawsze zaczęło się to, co najbardziej lubię, czyli planowanie. Na początku nocleg. Zarezerowałem tradycyjnie przez portal booking.com. Nocowaliśmy w Hotelu Neos Olympos w Atenach.  Za pokój dwuosobowy w terminie 11.05-15.05 zapłaciliśmy 152,00 euro i w cenie mieliśmy wliczone śniadanie.  Na ranny posiłek nie mogliśmy narzekać, bo był tzw stół szwedzki i każdy mógł sobie nałożyć to co chciał. Do wyboru były sery, wędliny, jogurty, płatki i naprawdę przepyszne pieczywo, a także różne napoje i ciasta. Odzwierciedlając wszystko, za noc ze śniadaniem wyszło na osobę około 80,00 PLN. Ciężko taki nocleg znaleźć w Warszawie czy w Krakowie, a w Atenach to nie tak duży problem, mimo że walutą obowiązującą w Grecji jest euro. Lokalizacja hotelu też był znakomita, ponieważ do stacji metra Larissa Station mieliśmy około 350 metrów 🙂 Hotel Neos Olympus polecam każdemu. Oprócz ceny, personel mówi w języku angielskim, a to też nie jest zawsze gwarancją w Grecji.

IMG_E1798.JPG

Tym razem planowanie podróży było łatwiejsze, ponieważ moja mama ma w Atenach koleżankę, która mieszka tutaj już ponad 20 lat. W związku z tym, była bardzo ucieszona że przylatujemy i zaproponowała, że nas oprowadzi po najciekawszych miejscach w okolicach Aten.

Wraz ze swoim znajomym odebrali nas z lotniska w Atenach. Z Warszawy wylecieliśmy o 8:50 i mimo krótkiego opóżnienia już o 13:00 jedliśmy pyszne rybki nad Morzem Jońskim w pięknej miejscowości Loutsa. Z lotniska w Atenach do Loutsy samochodem jest około 40 minut, więc to był idealny punkt na pierwszy postój.

IMG_E1835.JPG

Niestety, komunikacją będziecie mieli problem, żeby dojechać na plażę w Loutsie, więc jedynym rozwiązaniem pozostaje samochód. A co jedliśmy? Ryby marydy i barbunie! Oba gatunki ryb fantastyczne! Chyba najlepsze jakie jadłem w życiu. Smakowały wprost genialnie! Jeżeli będziecie w Grecji koniecznie spróbujcie właśnie tych ryb!

IMG_E1806.JPG

Poza obiadem w tawernie, poszliśmy jeszcze na krótki spacer po plaży.

IMG_E1859.JPG

Mimo, że prognoza pogody wskazywała, że w okolicach Aten w tym czasie będą opady deszczu, to rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Było bardzo gorąco, a słońce dodawało jeszcze większego uroku tej małej miejscowości 😉

IMG_E1855.JPG

IMG_E1841.JPG

Wieczorem, gdy już dotarliśmy do naszego Hotelu postanowiliśmy wyjść na kolację. Gdy z niej wracaliśmy zabrakło dosłownie 2 minut, żebyśmy byli w centrum zamieszek… Zbliżając się do placu Omonia, który niestety nie jest zbyt ładny, a jest to główne miejsce gdzie przesiadują ludzie bezdomni jak i niestety imigranci, doszło do strzałów i bijatyk.

W pewnym momencie zobaczyliśmy jak dużo osób stamtąd ucieka. Gdy usłyszeliśmy huk strzałów z broni zrobiliśmy dosłownie to samo i uciekliśmy do metra. W kierunku zamieszek szła uzbrojona policja….Widok jak na zdjęciach z 1981 roku w Polsce…Było przerażenie, ale gdy potem próbowałem dowiedzieć się co tam się wydarzyło, to w internecie za dużo informacji nie było. Od znajomej mojej mamy dowiedzieliśmy się, że takie zdarzenia są dość częste w Atenach i stałych mieszkańców one niestety nie dziwią…Na pewno na nocne przygody Ateny nie są bardzo bezpiecznym miastem.

IMG_E1868.JPG

Następnego dnia znajoma mojej mamy poszła do pracy, a my sami udaliśmy się na zwiedzanie Aten. Pogoda była przepiękna, a temperatura oscylował w granicach 27 stopni 🙂 Jeżeli Ateny to oczywiście Akropol. Będąc w stolicy Grecji obowiązkowym punktem jest wejście na Akropol i zwiedzenie wszystkich budowli, które znajdują się na tym wzgórzu.

IMG_E1893.JPG

Akropol ateński zajmuje obszar o powierzchni około 4ha i wznosi się na wzgórzu, którego wysokość wynosi aż 156 metrów! W Atenach warto być studentem, bo wiele atrakcji turystycznych jest za darmo 🙂 I tak, na Akropol dzięki legitymacji studenckiej nic nie musiałem płacić 🙂 Wejście miałem darmowe, a moja mama za wejście zapłaciła 10 euro, ponieważ ma legitymacje emerycką, więc przysługuje jej zniżka. Jeżeli nie macie żadnej ulgi, to wejście na Akropol kosztuje 20 euro. Bilety można kupić tylko i wyłącznie w kasie przed wejściem do całego kompleksu. Nie ma niestety możliwości zakupu wejściówek przez internet, chociaż słyszałem że niedługo ma pojawić się taka możliwość 😉

IMG_E1894.JPG

Droga na wzgórze wiedzie przez monumentalną bramę zwaną Propyleje. Wzniesiona została w latach 437-432 p.n.e prze architekta Mnesiklesa. Osobiście Propyleje mnie nie zachwyciły, bo zawsze jest tam po prostu tłum ludzi. Im wyżej tym ludzi mniej, bo jest więcej przestrzeni. A na samym początku niestety tłum nas przybija.

Na Akropolu największe wrażenie na mnie zrobił Odeon Herodesa Attykusa. Dla osób mniej interesujących się kulturą grecką, odeon to teatr, na którym występowali najlepsi aktorzy na początku naszej ery. Został on wzniesiony w 161 roku n.e przez Herodesa Attykusa . Co ciekawe, od czerwca odbywają się tam koncerty w ramach Festiwalu Ateńskiego. My niestety nie mieliśmy przyjemności tego zobaczyć, więc jest powód aby tam wrócić 😉

IMG_E1899.JPG

Odwiedzając Akropol, warto też zwrócić większą uwagę na sławną światynię Erechtejon. To tutaj zgodnie z mitem, toczył się spór między Ateną a Posejdonem o panowanie nad całym miastem. Problem mieli rozstrzygnąć mieszkańcy, którzy mieli zadecydować kogo dar był cenniejszy. Posejdon uderzył swoim trójzębem w skałę, z której wytrysnęło słone źródło (obecnie jest tam studnia, postawiona pośrodku Erechtejonu), Atena podarowała oliwkę, którą mieszkańcy uznali za cenniejszy dar niż woda. Tam gdzie stoczył się ten spór, postawiono świątynię, czyli Erechtejon na uczczenie tamtego wydarzenia.

IMG_E1967.JPG

Jednak najważniejszą budowlą całego Akropolu jest oczywiście znajdujący się na samym wzgórzu Partenon. Jest on uznawany za szczytowe osiągnięcie greckiej architektury. Budowa całego Partnenonu zajęła 15 lat.

IMG_E1950.JPG

Charakterystycznym elementem Partnenonu są przede wszystkim kolumny i pozostawione na nich oryginalne rzeźby! Robią naprawdę duże wrażenie i nawet osoby, które nie są miłośnikami historii powinniy być pod wrażeniem. Na każdym dłuższym boku Partenonu mamy 17 kolumn, na krtótszych po osiem. Liczyłem – nie oszukali, zgadza się 😉

IMG_E1949.JPG

Cały Akropol to zdecydowanie punkt obowiązkowy w Atenach i każdy turystya przybywający do stolicy Grecji musi go odwiedzić.

IMG_E1933.JPG

Następnym naszym punktem było Muzeum Akropolu. Jest to nowy gmach, który został wzniesiony w 2009 roku. Muzuem zostało zmodernizowane, ponieważ w wyniku wykopalisk archeologicznych znajdowano coraz więcej cenny pamiątek na całym Akropolu. Wejście do muzeum to jak przeprawa na lotnisku. Dużo kamer, kontrola bezpieczeństwa, ale nie ma się co dziwić. Takie zabiegi w takich miejscach są po prostu konieczne. Podobną sytuację mamy w muzeum POLIN w Warszawie.

IMG_E1977.JPG

Bilet wstępu do Muzeum kosztuje 5 euro, natomiast emeryci zapłacą 2,5 euro. A studenci? Oczywiście za darmo 🙂 Więc to byłby grzech nie skorzystać z takiej atrakcji. Mi osobiście muzeum do gustu nie przypadło, ale to pewnie efekt tego, że nie jestem wielkim fanem kultury greckiej. Natomiast największe wrażenie na mnie zrobił film, który był odtwarzany w muzeum i pokazywał pracę renowacyjne na terenie całego Akropolu. Każdy, najmniejszy zabieg na Akropolu odbywa się z wielką uwagą, aby niczego nie uszkodzić. Tego byłem pod wielkim wrażeniem!

Dzięki wizycie w Muzeum Akropolu dowiedziałem się, że w latach 1801-1810 Thomas Bruce – brytyjski dyplomata zarządził zdjęcie starożytnych rzeźb z Partneonu, które w 1816 roku zostały wywiezione do Wielkiej Brytanii i sprzedane British Museum.

Następnym naszym przystankiem na mapie zwiedzania był Stadion Panatenajski, czyli to na co czekałem najbardziej. W starożytności właśnie tutaj odbywały się zawody atletów, a obecny stadion powstał na miejscu starego w latach 1869-1874. I właśnie na tym stadionie rozegrane pierwsze nowożytne igrzska olimpijskie w 1896 roku!

IMG_E2047.JPG

Miejsce z wielką historią! Wstęp kosztuje 2,5 euro, a satysfakcja jest gwarantowana. Można chodzić po całym stadionie, można wejść na samą płytę stadionu i przebiec klasyczne 400 metrów po bieżni! Musiałem to zrobić 🙂 Niesamowite uczucie, można było sobie wyobrazić jak w 1896 roku właśnie tutaj rywalizowali najlepsi z najlepszych 🙂

IMG_E1989.JPG

Zdjęcia na podium także nie zabrakło 🙂

IMG_E2065.JPG

A w ramach biletu można dodatkowo zwiedzić muzeum, które znajduje się na stadionie. Są znicze olimpijskie ze wszystkich olimpiad! Nawet tej najnowszej, czyli z Soczi z 2018 roku! Co ciekawe, zobaczyłem także zdjęcie naszego najwybitniejszego sportowca, czyli Adama Małysza, który na IO zdobył 4 medale 🙂

Podziwiając Ateny udaliśmy się na zasłużony obiad. Tutaj znowu miła niespodzianka, bo dzięki tripadvisor odkryłem knajpę 5f! Znajduje się trochę na uboczu, ale ze Stadionu Panateńskiego to około 25 minut pieszo. Jesteśmy wprawieni w bojach, więc udaliśmy się na spacer do tej knajpki. I zostało nam to wynagrodzone 🙂 Jedzenie było obłędne!

IMG_E2075.JPG

Pan nas serdecznie przywitał, jak usłyszał, że jesteśmy z Polski to był bardzo szczęśliwy. Przyniósł nam piwo, a potem powiedział że nam przyniesie różne specjały i jak nie będzie nam smakowało to nie musimy płacić 😉 Ale posiłki były bardzo smaczne. I ryba, i mięso z ryżem i sałatka grecka i jeszcze inne dodatki. Zastanowiliśmy się i pewnie rachunek nie będzie niski. A Pan potem przychodzi i mówi nam, że za wszystko wyjdzie 20 euro! 10 euro na osobę! Wow! Byliśmy pod wrażeniem. Ostatniego dnia w Atenach także udaliśmy się do tej knajpki! Bardzo polecam!

Następnego dnia przyszedł czas na pełen relaks. Udaliśmy się do Pireusu, żeby popłynąć statkiem na wyspę Eginę.

IMG_E2096.JPG

Z Aten do Pireusu dojeżdza metro, a czas przejazdu to około 30 minut. Tuż przed końcową stacją zobaczyłem zza okna stadion Olympiakosu! Nie mogłem odmówić sobie zdjęcia, więc wysiedliśmy z pociągu i miałem przyjemność zobaczyć stadion najlepszego klubu piłkarskiego w Grecji z bliska.

IMG_E2092.JPG

Jest nowoczesny i naprawdę robi wrażenie. Już na zwiedzanie stadionu się nie zdecydowałem, bo dzień był zaplanowany i znowu wsiedliśmy do metra, aby pokonać jedną stację i dostać się do centrum Pireusu.

Pireus to największe miasto portowe w Grecji, z którego statki odpływają na prawie wszystke wyspy w Grecji. My z racji na jednodniową wycieczkę wybraliśmy rejs na Eginę.

IMG_E2110.JPG

Bilety można kupić online, jednak nie wiedzieliśmy o której dokładnie będziemy w Pireusie, więc zdecydowaliśmy się na zakup dopiero na miejscu. Cena jest ta sama, więc możecie zrobić tak samo 🙂 A kasa znajduje się…na stacji metra Pireus. Za bilet w jedną stronę na Eginę zapłaciliśmy 8,00 euro. Statek płynie około 1,5h. Był to zdecydowanie najcieplejszy dzień podczas naszej podróży, ponieważ termometry wskazywały 29 stopni i pełne słońce.

IMG_E2118.JPG

Ze stacji metra do samego portu, gdzie odpływają statki jest dosłownie 8 minut pieszo. Przed rejsem jeszcze zwiedziliśmy sam port i popłynęliśmy na Eginę. Było przepięknie! O niczym nie trzeba było myśleć, tylko się opalać 🙂 A do tego towarzyszyły nam mewy, które próbowały zyskać od podróżnych jakieś jedzenie. I takie zdjęcia wyjątkowe udało mi się zrobić 🙂

IMG_E2150.JPG

IMG_E2247.JPG

Egina to może nie tak wspaniała wyspa jak Symi, na którą płynie się z Rodos, ale ma swój urok. Charakterystyczne są bryczki z końmi, które przewożą turystów na wyspie. My akurat nie zdecydowaliśmy się na taką atrakcję, bo nie chcieliśmy w ten upał męczyć biednych zwierzaków.

IMG_E2167.JPG

Jednak na piwo nad samym brzegiem morza już owszem 🙂 Widok bezcenny 🙂

IMG_E2185.JPG

Obecnie Egina słynie także z pistacji. Na pamiątkę kupiliśmy nutellę pistacjową. Możecie nie wierzyć, ale jest zdecydowanie lepsza niż ta tradycyjna. Na lotnisku Pan pytał się co to jest, ale jak spokojnie wytłumaczyłem skąd to jest i co to jest, to pozwolił to wnieść na pokład samolotu, więc do Polski doleciała 🙂

IMG_E2184.JPG

IMG_E2215.JPG

Na Aeginie lub Eginie ( bo dwie nazwy są prawidłowe) spędziliśmy cały dzień. Na godzinę 19:00 wróciliśmy do Pireusu.

IMG_E2227.JPG

IMG_E2176.JPG

Następny dzień, czyli poniedziałek 14 maja to wycieczka w kierunku Peloponezu. Na taka wyprawę zabrała nas znajoma mojej mamy. Dzięki niej poznaliśmy przepiękne okolice Aten. Na samym początku udaliśmy się nad Kanał Koryncki, czyli jedno z największych osiągnięć człowieka! Widok, który zapamiętam do końca życia. Naprawdę – żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tego co widzi ludzkie oko.

IMG_E2265.JPG

Kanał Koryncki ma długość 6,4 kilometra przy szerokości uwaga…zaledwie 21 metrów! Wysokość całego kanału to aż 79 metrów!

IMG_E2282.JPG

Sam Kanał oddziela Peloponez od Grecji, czyniąc z niego wyspę i przede wszystkim co jest niezwykle ważne dla transportu, łączy Zatokę Sarońską z Zatoką Koryncką, a żeby jeszcze było łatwiej zrozumieć, łączy Morze Egejskie z Morzem Jońskim.

IMG_E2295.JPG

Cała historia Kanału Korynckiego jest niezwykle interesująca. W 1941 roku Brytyjczycy wysadzili kanał w powietrze w trakcie II wojny światowej. Jednak w tym samym roku kanał odbudowali Włosi, żeby potem wysadzili go w powietrze…Niemcy. Odbudowa trwała blisko 5 lat, a przyczynili się do niej głównie Amerykanie. W 1948 roku został ponownie uruchomiony.

Z Kanału Korynckiego udaliśmy się drogami prowadzącymi wokół pięknej Zatoki Korynckiej. Dużo nie trzeba pisać, wystarczy popatrzeć na te zdjęcia!

IMG_E2297.JPG

IMG_E2310.JPG

Na obiad udaliśmy się do Loutraki, czyli najbardziej znanej miejscowości w okolicach Koryntu. Widok- jak w bajce 🙂

IMG_E2313.JPG

A jedliśmy znowu ryby – barbunie. To było gastronomiczne odkrycie tego wyjazdu. Do tego Pan przy nas wyjął w sposób fachowy cały grzbiet z ryby i podał nam bez ości do zjedzenia. Mistrzostwo świata! Ryby w tej części Grecji są rewelacyjne!

IMG_E2320.JPG

Natomiast zarówno w Loutraki jak i na wyspie Eginie woda jest tak przezroczysta, ma tak niebieski kolor, który chyba można tylko zaobserwować w Grecji.

IMG_E2311.JPG

IMG_E2291.JPG

Po południu wróciliśmy w świetnych humorach do Aten. Przeszliśmy się jeszcze po placu Monastyraki , który jest najsłynniejszym placem w stolicy Grecji. Wokół placu nie brakuje wielu sklepów z ubraniami, targów, na którym możecie kupić dosłownie wszystko. Z racji tego, że tłumów za bardzo nie lubimy, to chwile tu pobyliśmy i ruszyliśmy dalej 🙂

IMG_E2335.JPG

Z racji tego, że w niedzielę pojechaliśmy nad Kanał Koryncki, to nie mogliśmy zobaczyć uroczystej zmiany warty przed Parlamentem. Jednak to zaplanowaliśmy sobie na ostatni dzień. Co prawda, tak uroczystej już nie mogliśm zobaczyć, ale zmianę warty podziwialiśmy. Jest….jakby to powiedzieć dość śmieszna. Ewzoni – czyli grecka reprezentacyjna forma wojskowa jest ubrana w prześmieszne stroje.

IMG_E2377.JPG

Niektórzy nazywają ich nawet klaunami, ale ich praca jest jednak bardzo ciężka. Można sobie robić z nimi zdjęcia, ale oni nie mogą się ruszyć. Niezależnie czy jest upał czy pada deszcz.

IMG_E2394.JPG

Parlament znajduje się na Placu Syntagma, czyli najstarszym i jednym z najbardziej znanych placów w Atenach. To tzw centrum komunikacyjne stolicy Grecji.

IMG_E2374.JPG

Przed parlamentem także ciekawym elementem są…gołębie. Są one po prostu wszędzie. A co za tym idzie…jest także biznes. Można od Pana kupić pokarm dla ptaków za 1 euro. Wystarczy, że to zobaczą i już Cię oblegają! Zobaczcie na te zdjęcia! Atrakcja zarówno dla dzieci jak i dorosłych 😉

IMG_E2387.JPG

IMG_E2393.JPG

Przed powrotem na lotnisko jeszcze udaliśmy się do Ogrodów Narodowych. Znajdują się one na tyłach Parlamentu. Wstęp jest darmowy, a spacer pośród drzew i bujnej roślinności jest samą przyjemnością. Ogród Narodowy został stworzony przez Amelię- żonę króla Ottona I. Cały park zajmuje aż 16 hektarów!

IMG_E2413.JPG

IMG_E2417.JPG

Ostatniego dnia mieliśmy także przyjemność zobaczyć zespół trzech budynków zaprojektowanych przez duńskiego architekta w stylu neoklasycystycznym. W jego skład wchodzą Grecka Biblioteka Narodowa, Akademia Ateńska i Uniwersytet Ateński.

IMG_E2350.JPG

Można wejść do jednej z sal w Akademi Ateńskiej, która prezentuje się zjawiskowo. Mógłbym mieć tutaj prowadzone zajęcia na studiach 😉

IMG_E2368.JPG

IMG_E2359.JPG

Po godzinie 14:00 udaliśmy się na lotnisko. Najłatwiej dostać się tam metrem. Bilet na metro na lotnisko kosztuje 5 euro ze zniżką dla studentów i emerytów oraz 10 euro dla osób dorosłych.

Będąc studentem lub emerytem trzeba korzystać. Wtedy podróże są najtańsze, bo dużo rzeczy jest ze zniżką lub wejścia do atrakcji turystycznych są darmowe.

IMG_E2318.JPG

Ateny i okolice Peloponezu oraz wyspa Egina są cudowne! Ateny może najpiękniejszą stolicą nie są, jest dużo pomazanych budynków, wręcz zniszczonych, ale bronią się dużą zielenią w centrum miasta i przede wszystkim Akropolem, który jest wyjątkowy.

IMG_E2302.JPG

Najważniejsze, że mama była zadowolona i myślę, że będzie dobrze wspominała ten wyjazd 🙂 Jeszcze przypadło jej miejsce w 1 rzędzie w samolocie 🙂 A mi po raz kolejny przy wyjściu ewakuacyjnym, więc można było nogi rozprostować 🙂

To był wspaniały wyjazd! Kiedyś wrócę jeszcze do Grecji 🙂 Mamy już zresztą zaproszenie od mamy znajomej, żebyśmy znowu przylecieli 😉 To z zaproszenia grzech nie skorzystać 😉

IMG_E2252.JPG

Leave a comment